wtorek, 17 kwietnia 2018

Rozdział V


Pierwszy dzień w szkole. Nie wiedziałam co mnie czeka. Bałam się, ale uznałam, że co mnie nie zabije, to mnie wzmocni. Wstałam, wykonałam poranną rutynę, założyłam mundurek i zeszłam na dół. Włosy miałam upięte w kucyk. Weszłam do kuchni i zobaczyłam karteczkę, na której było napisane: "Musiałam coś załatwić na mieście. Na stole masz śniadanie. Sam". Spojrzałam na zegarek. Za dziesięć minut miałam autobus, więc chwyciłam torbę i śniadanie, po czym wyszłam i skierowałam swoje kroki na przystanek.
W pół do ósmej byłam w szkole. Po wejściu do budynku, poczułam coś dziwnego, ale zignorowałam to. Poszłam zobaczyć rozpiskę klas. Byłam w gimnazjalnej 3B. Kiedy wiedziałam już, w której klasie jestem poszłam do gabinetu dyrektora. Zamieniłam z nim parę słów. Powiedział, że po apelu przy wejściu głównym będzie na mnie czekać jakaś dziewczyna, która mnie oprowadzi. Po rozmowie poszłam na salę gimnastyczną, gdzie miało nastąpić rozpoczęcie roku szkolnego.
Na apelu ciężko było mi się skupić. Kiedy już myślałam, że ta katorga nigdy się nie skończy, dyrektor kazał rozejść się do klas. Ja wyszłam z sali ostatnia. Po opuszczeniu jej, skierowałam się do dziewczyny, która ewidentnie na mnie czekała. Przedstawiłyśmy się sobie na wzajem. Ma na imię Caroline. Oprowadziła mnie po całej szkole i mówiła, która sala jest od czego. Potem zaprowadziła mnie do klasy (akurat w trakcie godziny wychowawczej). Wychowawczyni przedstawiła mnie reszcie klasy, a potem zajęłam wolne miejsce na końcu sali. Czułam się dziwnie siedząc w klasie. Było to dla mnie coś nowego.
Po zakończonych lekcjach wróciłam do domu. Czułam się jakby uszła ze mnie spora część energii. Pod okiem Sam odrobiłam lekcje, a potem poszłam do parku z nadzieją, że spotkam chociaż jedną osobę z paczki. Po dłuższym spacerze, kiedy kierowałam kroki w stronę domu, niespodziewanie wpadłam na Newta.
- Cześć! - przywitał się chłopak
- Hejka! - odpowiedziałam
- Co tu robisz?
- Nie chciałam siedzieć w domu i postanowiłam, że się przejdę i zobaczę czy was tu nie ma. I oto jesteś ty.
- Spoko. Jak tam pierwszy dzień szkoły?
- W sumie okej. Zważając na to, że nigdy wcześniej nie chodziłam do szkoły...
- Serio??? Ale ci dobrze.
- Nie tak jak się wydaje. Jednak jest coś, co mnie dziwi w tej szkole.
- A co takiego?
- Miałam dziś niewiele lekcji, a czuję się jakby połowa energii wyparowała ze mnie.
- Może to przez nowe otoczenie i nieznaną sytuację.
- Może i tak. Przestańmy mówić o szkole. Cieszmy się dniem, oki?
- No dobra. To co chcesz robić?
- Pójdźmy na lody. Co ty na to?
- Brzmi przepysznie.

I z uśmiechami na twarzy poszliśmy do budki z lodami, mówiąc jednocześnie o swoich przeżyciach. Miałam jednak wrażenie, że chłopak coś przede mną  ukrywa. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wszystkim osobom piszącym od jutra egzaminy życzę powodzenia! :)

wtorek, 10 kwietnia 2018

 Rozdział IV


Ostatni dzień wakacji. Szłam właśnie na spotkanie z paczką. Kiedy jednak dotarłam na miejsce spotkania, nikogo tam nie było. Po paru minutach zjawił się Newt.
- A gdzie Skye?
- Poszła gdzieś z Miką. Pewnie zaraz przyjdą. Dasz mi swój numer telefonu?
- Już ci przecież mówiłam, że ja nie mam telefonu.
- A no tak. Dlaczego go nie masz?
- Mama mi nie pozwala.
- Pozwala ci chodzić samej po mieście, a posiadać telefonu już nie?
- Dziwne, prawda?
- Strasznie. Nie masz czasem wrażenia, że tu nie pasujesz?
- Nawet nie wiesz jak często. Zawsze czuję się nie na swoim miejscu.
- Trochę słabo. Wierzysz w magię?
- Nie tyle wierzę, co mam nadzieję, że istnieje.
- A dzieje się wokół ciebie coś magicznego?
- Wątpię, ale każdy kto mnie poznaje mówi, że zawsze kiedy jestem obok to powraca mu nadzieja oraz wiara. Co w sumie jest dziwne.
- No trochę jest. Chociaż w sumie zanim tu przyszedłem, sam prawie straciłem nadzieję, ale jak znalazłem się obok ciebie, to wiara powróciła. - kiedy to powiedział zobaczyłam błysk w jego oczach. Chwilę później przyszła reszta przyjaciół. Miałam nadzieję, że spotkam ich jeszcze. Ale nie jestem przekonana, czy tak będzie. Możliwe, że to nasze ostatnie spotkanie. Wyjęłam z plecaka polaroida. Zrobiliśmy nim sobie kilka wspólnych zdjęć, a potem zrobiłam sobie jeszcze parę z każdym z osobna. Na każdym któreś z nich coś napisało, jednak powiedzieli, żebym przeczytała to dopiero jutro wieczorem. Chociaż zrobię to jak będę naklejać je na ścianę, czyli jeszcze dzisiaj.
Kiedy czytałam napisy na odwrotach - wzruszyłam się. Były tam takie rzeczy jak: "Nie poddawaj się", "Zawsze bądź sobą" czy "Nie zapomnij o Nas". Na większości były napisane najlepsze wspomnienia ze mną, a na jednym widniało "Nigdy cię nie zapomnę ". Było to zdjęcie moje i Newta. Postanowiłam, że po jednym podwójnym (ja i jeszcze jedna osoba) zdjęciu oraz jedno grupowe, nakleję sobie w szkolnej szafce.